niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 1

 *Oczami Jade*

Dziś jest ostatni dzień szkoły co oznacza... Londynie nadchodzę!!! Już nie mogę się doczekać. Wprawdzie żal mi zostawiać znajomych i opuszczać Polskę, ale najważniejsza osoba w moim życiu leci ze mną. Dzwoniłam już do Paula, prosił bym tak do niego mówiła, mamy się spotkać na lotnisku. Bardzo ucieszył się gdy zobaczył, że sama do niego zadzwoniłam, a gdy jeszcze usłyszał, że przeprowadzamy się z Zoey do Londynu można powiedzieć, iż skakał z radości.  Powiedział również, że oprowadzi nas trochę po Londynie i mamy sobie dużo do powiedzenia. Wracając do rzeczywistości to muszę zacząć się pakować. W końcu nie lecimy na miesiąc tylko na jakieś trzy lata. Z rozmyśleń wyrwała mnie Zoey.
- A Ty nie idziesz dziś do szkoły? - spytała się zdziwiona.
- Idę, idę. A która godzina??? - odpowiedziałam pytając.
- Za godzinę zaczyna się zakończenie roku!!! Szykuj się dziewczyno bo się spóźnimy!!! - pośpieszała mnie.
- Już ta godzina??? Jejku zamyśliłam się jak to jutro będzie.
- Ty już za dużo nie myśl bo sobie tą piękną główkę przegrzejesz. Nie no, a tak na serio będzie dobrze nie martw się.
- Dzięki. A teraz wynocha z pokoju bo muszę się ubrać.
- Dobrze, dobrze tylko się nie wściekaj. Hahahahahaha..
- Haha... Uciekaj już. - Po tych słowach zniknęła za drzwiami.
Po szybkim prysznicu w mgnieniu oka zrobiłam sobie lekki makijaż. Włosy spięłam w niechlujnego koka, który prezentował się nawet fajnie. Wybiegłam z łazienki już cała gotowa. Założyłam ciuchy i zeszłam na dół.
- Już jesteś gotowa??? - spytała zszokowana Zoey.
- Jak już??? Która jest godzina??? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Mamy jeszcze 45 minut. Wyluzuj i zjedź coś.
- Jak??? Czyli, że 15 minut się szykowałam. To i tak dużo jak na mnie. - spojrzałam na moją przyjaciółkę spode łba.
- Dobra, dobra nie musisz mi przypominać, że zawsze na mnie czekacie. Ale zobacz dzisiaj to ja czekam na Ciebie. - mówiąc to podkreśliła słowo "ja".
W tym samym momencie weszła do pokoju Emily.
- Gdybym Cię nie obudziła to znając świat nadal byś się szykowała. - powiedziała rozbawiona.
- Ciiicho Jade nie musiała o tym wiedzieć. - zaśmiała się i dodała - Mogłam się chociaż trochę tym po napawać, że to ja na Was czekam.
- Dobra, dobra. Ciesz się chwilą. A właśnie co Ty tu robisz Emily???
- Zoey poprosiła  żebym do Was przyszła z samego rana i ją obudziła. - odpowiedziała posłusznie.
- Aha spoko. - powiedziałam w drodze do kuchni - Skoro mamy do wyjścia jeszcze jakieś 10 minut to ja coś zjem. - No właśnie nie wiem czy już wspominałam, ale KOCHAM jeść.
- Tylko pamiętaj żeby zostało coś na obiad. - krzyknęły jednocześnie dziewczyny.
- Ha ha bardzo śmieszne. Lepiej pilnujcie godziny. - powiedziałam zamykając drzwi od kuchni za sobą. Uszykowałam sobie płatki z mlekiem i wróciłam do dziewczyn.
- Jesteś już chociaż po części spakowana??? - spytałam
- Dopiero zacznę a Ty??? - odpowiedziała z uśmiechem Zoey
- Ja tam nie mam do tego głowy. - odpowiedziałam biorąc następną łyżkę płatków do ust.
- Ty to się lepiej pośpiesz Jade bo wiesz, że musisz być trochę wcześniej. Zresztą my też. - pośpieszała mnie Emily co było dość dziwne bo miałyśmy jeszcze dużo czasu.
- No to chodźmy. - po tych słowach wyszłyśmy z domu.

                                                *Oczami Zoey*

Hmm... Nie śpię już od półtorej godziny, a to wszystko przez tą debilkę Emily. Miała mnie obudzić, ale oblewanie zimną wodą to już chyba lekka przesada. Jade już nie spała więc ubrałam się, umyłam no i zjadłam śniadanie. Co by tu porobić? Już wiem. Posłucham muzyki. Żeby się wyluzować to chyba Skrillex - Cinema będzie najlepszy. Co do muzyki słucham praktycznie wszystkiego co wleci do ucha. Chwyciłam telefon i co tam ujrzałam? Sms'a od Jareda. Zadał mi dziwne pytanie. Napisał
                ,,Hej Zoey. O której będziecie z Jade w domu? Odpisz szybko". Jejku co go to interesuje? Nie to żebym go nie lubiła, no ale to raczej nie jego sprawa, Niechętnie odpisałam
             ,,Hej. No w sumie to zaraz po zakończeniu szkoły, a co?" Czekałam, aż coś odpisze jednak odpowiedzi się nie doczekałam. ,,E tam. Najwyżej powie mi w szkole" pomyślałam i włączyłam moją ulubioną piosenkę. Z racji tego że naprawdę ją lubię przesłuchałam ją może z cztery razy. Poszłam do kuchni nalałam sobie pełną szklankę soku i wróciłam do salonu. Po chwili do pokoju weszła Jade.

                                          *Pół godziny później*
Idąc mijałyśmy lodziarnie.
- Ej może wlecimy po jakieś lody? Uspokoimy się chociaż - powiedziałam
- No możemy - zgodziła się Emily
- A na pewno się nie spóźnimy? W końcu mamy tylko 10 min. na dojście - spytała Jade
- To najwyżej weźmiemy sobie w kulkach i będziemy jadły po drodze.
- Ok - powiedziała po czym weszłyśmy po zamówienia. Kiedy wyszłyśmy śmiałyśmy się jak wariatki po tym jak młody sprzedawca próbował poderwać Jade i mnie. No w sumie był przystojny i miły, i dał nam swój numer, ale przecież jutro nas już tu nie będzie. Jutro będziemy tam - w Londynie. Nawet nie wiem kiedy doszłyśmy do bram szkoły. Jezu jak ja jej nie lubię. Niby uczę się dobrze i wogóle, na ale przychodzę tu tylko ze względu na przyjaciół i zajęcia taneczne. Co do znajomych to już czekali przed wejściem i machali do nas szczerząc się jak banda głupków.
- Hejka! - krzyknęłam do nich
- Cześć! - odkrzyknęli chórem: Jared, Julia, Sara i Kelly.
- Siemaneczko! - dopowiedziały jeszcze Jade i Emily, które kończyły jeść wafle lodowe. Zaczęliśmy się śmiać bo czerwono włosa miała całą brudną twarz. Nagle przerwał nam głos Emily.
- Tak wogóle to, która godzina?
- Jeju musimy szybko iść bo nie ogarniemy się - powiedziała Jade
- No tak. Dobra lecimy głupole. Paa - powiedziałam i pociągnęłam moje przyjaciółki za sobą
- Paa! - krzykneły Em i Ja reszcie biegnąc ze mną
- Cześć - rzucili za nami. Wbiegłyśmy szybko po schodach do szkoły kierując się w stronę auli. Po piętnasto minutowym pokazie tańca w naszym wykonaniu wyszłyśmy z sali słysząc jeszcze oklaski za plecami. Zadowolone z siebie pobiegłyśmy do reszty.
- To było... - zaczęłam
- Niesamowite! - dokończyli pozostali
- Zoey - powiedziała Emily
- Tak? - spytałam
- Możecie przyjść potem do mnie z Jede? - odpowiedziała mi pytaniem
- A po co? - wtrąciła się podejrzliwie Ja
- Musicie mi pomóc
- To przyjdziemy - odpowiedziałyśmy chórem
- Ale zaraz po szkole bo to jest sprawa nie cierpiąca zwłoki - błagała nas
- Ok, ale już przestań - zaczęła śmiać się Jade
Akademia trwała jakieś 40 minut. Staraliśmy się siedzieć jak na normalnych ludzi przystało, ale coś nam chyba nie wychodziło bo nauczyciele podchodzili co chwilę żeby nas uciszyć. Po
 wyjściu z tego okropnego miejsca Emily szarpnęła mnie i czerwono włosą, i poprowadziła w stronę swojego domu.. Po 12 minutach byliśmy na miejscu. Jak tylko przekroczyłyśmy próg jej domu odwróciła się i krzyknęła
- Ściągnęłam was tutaj bo musicie mi bardzo pilnie pomóc
- No to, to wiemy, ale w czym? - odezwałam się
- W wybraniu jakiś ciuchów - odpowiedziała
- Ok. A gdzie się wybierasz? - spytała Jade
- Gdzie się wybieram? - powtórzyła - No właśnie gdzie ja się wybieram? - spytała sama siebie ciszej, ale i tak to usłyszałyśmy. Była zakłopotana. Spojrzałyśmy na siebie z Jade, gdy nagle krzyknęła - Na randkę!!! Tak, tak na randkę - i znów drugie zdanie powiedziała sama do siebie. Dziwne to było, no ale niech jej będzie
- Randkę? Z kim? Jak? Gdzie? - zadawałam pytania
- Tego wam nie zdradzę, ale ciuchy mają być takie na luzie - zmieniała temat
- Ale z Ciebie świnia! - pisnęłam i udawałam, że strzeliłam focha, a Ja tylko przewróciła oczami
- Dowiecie się w swoim czasie, a teraz chodźcie. Po jakiś 2 godzinach wybrałyśmy odpowiedni komplecik.
- Dzięki dziewczyny - powiedziała Em
- Spoko ślicznotko - odpowiedziałyśmy i zachichotałyśmy. Em przeczytała w tym momęcie jakiegoś sms'a i powiedziała szczerząc śnieżno białe ząbki
- No to możecie już spadać panienki
- Wyganiasz nas? - zapytała Ja robiąc minkę smutnego szczeniaczka.
- No właśnie. Wyganiasz? - przyłączyłam się do niej
- Tak. Wyganiam bo muszę się śpieszyć na spotkanko przecież
- To już idziemy. Paaa dupo i powodzenia - rzuciłam idąc do drzwi
- Hejka i dzięki jeszcze raz
- Nie ma za co. Siemka - dorzuciła Jade. Wyszłyśmy z moją psiapsiółeczką i przez całą drogę rozmawiałyśmy. Po mniej więcej godzinie wchodziłyśmy na nasze podwórko.
- Ehh... Będę tęsknić za tym wszystkim - westchnęłam - A właśnie miałam się pytać. Zauważyłaś, że Em dziwnie się zachowywała jak się spytałaś gdzie się wybiera? - dodałam
- Ja również. No faktycznie dziwnie, ale ona nie umie kłamać. Nie chciała powiedzieć gdzie się wybiera to na siłę nie będę w to wnikać - dodała moja towarzyszka. Podeszła do drzwi, otworzyła je i...

**************************************************************************************
Hej!!! Przepraszam, że rozdział taki krótki, ale myślę, że brak mojej weny troche nadrobiła Zoey. Mam nadzieję, że rozdział się podobał.

6 komentarzy:

  1. Zamordujcie w tym kogoś. *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julia-Rose powiedziałam już Ci, że nie. A jak już będziemy miały taki zamiar to i tak Ci o tym nie powiemy. xJadex

      Usuń
    2. Ale to jest genialny pomysł. :c

      Usuń
  2. Chciałaś szczery komentarz??
    To masz....

    Świetnie zaczynasz. :D Bardzo mi się podoba. :D
    Oczywiście będę na niego wpadała częściej (tylko mi napisz, że już dodałaś rozdział, będę bardzo za to wdzięczna). xD
    Czekam na następny.
    Czy mam z kim kojarzyć imię "PAUL", bo coś mi mówi, że mam. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :D Bardzo się cieszę, że Ci się podobał. Tego Ci akurat nie zdradzę bo nie będzie no powiedzmy "niespodzianki" :D xJadex

      Usuń
  3. Mamy zaszczyt nominować Cię do The Versatile Blogger ;D
    Szczegóły znajdziesz na naszym blogu ;)
    http://1danotherworlds.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń